Wbrew pozorom, nie jest łatwo być artystą – szczególnie sławnym i bogatym. Kiedy ma się dużo pieniędzy i dostęp do wszystkiego, łatwo ulec pokusie. A jeśli jeszcze dodać do tego rodzinny bagaż doświadczeń – bo przecież często to własna tragiczna historia staje się tym, o czym artysta chce opowiedzieć – to mamy gotowy przepis na sławę w cieniu uzależnienia.
Artystów, którzy żyli i tworzyli “pod wpływem” różnych środków psychoaktywnych jest wielu. W zasadzie sztuką jest być artystą i przynajmniej na trochę w żadne uzależnienie nie popaść. Niekiedy “na trochę” okazuje się oznaczać “do śmierci”. Janis Joplin, Kurt Cobain, Elvis Presley czy Jim Morrison. Oto historie nałogów trzech wielkich artystów w dużym skrócie.
Jim Morrison
Każdy fan rocka z pewnością zna głos Jima Morrisona, który zaistniał w showbiznesie jako wokalista “The Doors”.
Jego głęboki, tajemniczy, wzbudzający niepewność głos wyśpiewał jedne z największych rockowych przebojów: “Riders on the storm”, “Ligh my fire”, czy “L.A. Woman”. Sam Jim, choć wolał mówić, że jest poetą, uznawany jest obecnie za jednego z najbardziej znanych i wpływowych muzyków wszechczasów. A jego kariera, choć dość krótka, naznaczona była alkoholem, kokainą i innymi używkami – które zresztą wprowadziły go do grobu.
W noc śmierci, 3 lipca 1971 roku, Morrison miał udać się do jednego z klubów, by kupić w nim narkotyki. Jedna z wersji (a jest ich mnóstwo) głosi, że po krótkim czasie znaleziono go nieprzytomnego w łazience, skąd został przeniesiony do swojej łazienki w pokoju hotelowym. Tam włożono go do wanny z wodą, i tam też został znaleziony martwy.
Janis Joplin
Zarówno Morrison, jak i Janis Joplin należą do tzw. “Klubu 27”, w którym – niekoniecznie z własnego wyboru – znaleźli się znani artyści, którzy zmarli w wieku 27 lat (zwykle od alkoholu lub narkotyków).
Janis uznawana jest za artystkę o niezwykle wyjątkowym, choć niekoniecznie najpiękniejszym głosie. Skrzeczący, krzykliwy głos był niezwykle ekspresyjny i dawał olbrzymie możliwości wokalne – i to jemu Joplin zawdzięczała rozpoznawalność.
Choć pochodziła z tzw. “Dobrego domu”, już jako nastolatka przyjaźniła się z grupą “wyrzutków”, dzięki którym poznała bluesa i narkotyki. W tamtych czasach była wyśmiewana przez rówieśników – m.in. za nadwagę i problemy z cerą. Tak naprawdę nigdy nie czuła się szczęśliwa – zawsze o coś się obawiała. Kiedy była już sławna i bogata, wciąż była smutna. Cały czas nadużywała narkotyków i chętnie namawiała na nie swoich znajomych. Ostatecznie sama zmarła z przedawkowania heroiny, choć jedna z jej przyjaciółek, która widziała Janis w noc śmierci, przekonuje, że piosenkarka potknęła się i złamała nos, a potem zadławiła się krwią…
Elvis Presley
Choć fani Presleya nadal wierzą, że ich ulubiony artysta nadal żyje, to jednak fakty wskazują na to, że 16 sierpnia 1977 roku piosenkarz zakończył życie. Jako główną przyczynę zgonu podaje się zatrzymanie akcji serca. Jednak z dużym prawdopodobieństwem miało ono związek ze spustoszeniem organizmu, wywołanym wieloletnim nadużywaniem leków.
Zaledwie kilka dni później Presley miał rozpocząć swoją kolejną trasę koncertową, choć w szczycie formy nie był od dawna. Był otyły, szybko opadał z sił. Wiele występów tuż przed śmiercią właściwie nie doszło do skutku, bo “Król” nie miał siły wstać z łóżka. Na szczęście pozostawił po sobie olbrzymią spuściznę – zarówno muzyczną, jak i filmową.